Domowe biuro traci na popularności
W czasach, kiedy coraz częściej pracodawcy pozwalają pracować zdalnie, wydawać by się mogło, że domowe biura zyskują na popularności. Nic bardziej mylnego.
Okazuje się bowiem, że coraz więcej osób rezygnuje z osobnego pomieszczenia poświęconego na biuro na rzecz pracy na kanapie, w kuchni, czy przed domem.
Zmiany te mają dwa podłoża.
Po pierwsze – w dobie rozwoju technologii, każdy może mieć w domu wi-fi i laptopa, co pozwala mu pracować z każdego miejsca, gdzie jest zasięg. Nie trzeba już używać stacjonarnego komputera, drukarki i faksu, podpiętych w „centrum dowodzenia”. Dziś zamiast wysyłać faks, można zrobić zdjęcie i wysłać je chociażby bezpośrednio z telefonu, siedząc w ogródku przed domem.
Drugą przyczyną zmian jest zmiana trybu życia. Z badań przeprowadzonych w 2016 roku przez Johna Burns z Real Estate Consulting w USA wynika, że młodzi ludzie coraz mniejszą wagę przykładają do domowego biura. Podczas gdy połowa z zainteresowanych kupnem domu wskazywała domowe biura jako ważny jego element, w grupie osób urodzonych w latach 90′ było to już tylko około 25%.
Widać to także w portalach ogłoszeniowych. Znany amerykański magazyn Bloomberg przeprowadził badania na portalu ogłoszeniowym Zillow. Okazało się, że w sierpniu 2016 liczba ogłoszeń, w których wskazano domowe biuro jako jeden z atutów spadła o 20% rocznie.
Domowe biura coraz częściej pełnią rolę wielozadaniową. W czasach gdy monitory komputerowe i telewizory stały się podobne, biuro może być miejscem gdzie ogląda się mecz, podczas gdy telewizor w salonie jest okupowany żądne bajek dzieci.